Jak wagabunda przemierzam świat
w podartych jeansach i podartej koszuli.
Mam narzutkę w kolorze khaki z pudrowymi różami
oraz choker na szyi z cekinami.
Przed słońcem chroni mnie szalony kapelusz
a na nosie okulary ochronią me piegi.
Jak powsinoga z dalekiej drogi,
na nic mam konwenanse i rodzinne przestrogi.
Włóczę się dróżkami i nieprzebytymi szlakami
w gąszczach zagajników rozmawiając ze ślimakami.
I chodź one na nic mając moją mowę,
lubią gdy z miłością przenoszę je przez drogę.